sobota, 29 września 2012

cherrybomb


THE
HORROR,
FUCKSAKE,
THE
HORROR..!


Czyli odkopuję starocie i stanęło na Cherrybomb z 2009.

Ubóstwiam Ruperta Grinta. Cholera, ubóstwiam! I choć do tematu początkowo podchodziłam bardzo sceptycznie(nie jestem fanką skinsów, projektów iksów...), całość, w moich oczach, wypadła na prawdę elegancko. Historia wręcz oklepana, dwóch fajnych chłopaków, jedna dziewczyna... ale jaka ta dziewczyna! Kimberley Nixon, według wielu przeciętnej urody aktorka, dla mnie bardziej przekonująca niż Keira, Kristen i Amanda razem wzięte. Mówię tu oczywiście o młodym pokoleniu aktorek. Może trochę kojarzy się z Ellen Page czy Alison Pill, ale mi to w ogóle nie przeszkadza. Naturalne dziewczyny są cool. 

Pomimo tej całej używkowej otoczki i drażniącego mnie Sheehana, podobało mi się. Co prawda oglądałam go jakoś tuż po premierze, więc dziś, żeby o nim napisać musiałam przeczytać kilka recenzji, ale to nie ma żadnego znaczenia, nie żałuję ani minuty.
Dla mnie to jeden z tych filmów, których fabuły nie do końca się pamięta, ale klimat robi swoje i wrażenia pozostają na dłuuugi, dłuuugi czas. Z pewnością niedługo do niego powrócę.

Malachy: I freaking hate you sometimes. 
Luke: Yeah? Well get in the queue sunshine; I hate me all the time. 


tak już trochę z innej beczki, chociaż nie do końca; bardzo chciałabym, ale pożałowałam sobie jak były w Riverze, a teraz płaczę :(


tak zwane ubrania o zabarwieniu emocjonalnym


Aha, właśnie odkryłam jakże fantastyczny, odkrywczy, polski tytuł filmu - Wybuchowy Weekend.

o ironio, blogu niecodzienny

skąd mam czerpać siłę i zapał do pisania, jeżeli każda z moich życiowych dziedzin stoi pod znakiem zapytania, o ile nie zdążyła się już rozsypać?

podepcz moje marzenia i wystaw mi jeszcze za to rachunek, o Jedyna.

zastanawiam się co takiego mogłoby mi poprawić humor.
odkąd zostałam sama, chyba nic.

niedziela, 20 maja 2012


Zerwałam się na nogi, zupełnie jakbym miała gdzie się spieszyć. Punkt 07:00.
W planach były słońce, filtr i działka, tymczasem rezygnuję z nich na rzecz łóżka, codziennego i Gotye(featuring z kosiarką zza okna).
Widać, do znudzenia opanowałam nicnierobienie.

Cała ja. Miło mi.